Ramazzotti.... W 1815 człowiek o tym samym nazwisku, co Eros lecz innym imieniu, wymyślił genialną recepturę likieru żołądkowego. Ciężko było, bo biedak miał do dyspozycji same naturalne składniki: korzenie, zioła, anyż...
Potrzebne było jeszcze coś, co sprawiłoby, że wyjątkowo zdrowe paskudztwo - zwłaszcza po przejedzeniu, co wśród włoskich arystokratów w XIX wieku zdarzało się dość często - można było pić z przyjemnością. No i znalazł. Skórki pomarańczowe, a ściśle mówiąc dwa ich rodzaje: mieszankę skórek pomarańczy: gorzkich i słodkich.
Na efekt wynalazku nie trzeba było długo czekać. Zamiast kawy zaczęto podawać w ekskluzywnych włoskich kafeteriach właśnie Ramazzotti...
I faktycznie, w tym likierze jest coś z działania kawy. Zresztą tak, jak kawę można pić na różne sposoby. Jeśli wolisz czarną espresso, spróbuj Ramazzotti bez dodatków. Zwolennikom śmietanek, cukru i ogólnie pojętej lżejszej kawy doradzam zmieszanie trunku z sokiem z cytryny. Nie warto też trzymać się sztywno proporcji łyżeczka soku na 50ml likieru. Lepiej dodawać cytrynę stopniowo, aby zostawić jak najwięcej z oryginalnego smaku. (źródło: http://mrshyde.medykblog.pl)